Mimo, że lany poniedziałek dopiero za dwa dni, srogie lanie sprawili gospodarzom z Połomi nasi zawodnicy. Wynik 1:5 (0:1) oddaje w pełni to co działo się na murawie, choć przy odrobinie szczęścia nasz dorobek mógł okazać się bardziej okazały, jednak w kilku okazjach zabrakło szczęścia.
Początek meczu to asekuracyjna gra z obu stron. Pierwsi do ataku ruszyli nasi piłkarze, jednak sporo było w naszych natarciach niedokładności i nerwowości. Z biegiem minut zazębiały się coraz bardziej składne akcje gości, a gospodarze grali jedynie długą piłkę do napastników licząc na szybkość Łukasza Matuszka i Marcina Ośliźloka. Pierwsza bramka padła po akcji z prawej strony, pierwszy strzał broni jeszcze Antończyk, jednak wobec dobitki Sebastiana Margecioka był już bezradny. Do przerwy gospodarze bez większego zagrożenia pod naszą bramką.
Druga połowa to już koncertowa gra naszej drużyny. Druga bramka pada po rzucie karnym wykonanym przez Artura Potaczka. W polu karnym faulowany był Adrian Cichecki, który wcześniej właśnie od Artura dostał genialną piłkę. Strzelec z 11 metra posyła piłkę do lewego rogu, a bramkarz Płomienia znalazł się w prawym. Po kilku minutach trzecią bramkę zdobywa Mariusz Frydryk, przyjmując piłkę w polu karnym, kiwając jednego z obrońców, pewnie umieszczając futbolówkę obok interweniującego bramkarza. Spiker gospodarzy próbował jeszcze sowich zawodników pobudzić do walki, ale chyba sam nie wierzył w swoje słowa. Tym bardziej, że po kolejnej naszej składnej akcji piłka sparowana przez bramkarza trafia do Tomka Wolskiego, a ten umieszcza ją pod poprzeczką. Po tej bramce nastąpił krótki zryw gospodarzy. W polu karnym po kontrze faulowany był jeden z zawodników gospodarzy. Przewinił Patryk Kornas. Łukasz Matuszek pewnie wykorzystał karnego. W 85 minucie spiker dalej zagrzewał do walki zawodników Płomienia. Odpowiedź gości była błyskawiczna. W polu karnym sprytnie odwracał się Sebastian Dziadura, a obrońca gospodarzy nie potrafił go zatrzymać inaczej niż faulem. Tym razem do piłki umieszczonej na wapnie podszedł Mariusz Frydryk. Nasz snajper tym razem się nie pomylił i ustalił wynik spotkania na 5:1.
To już nasze 6 zwycięstwo z rzędu, a 5 w tym roku. Wspaniała passa trwa. Kolejna okazja na trzy punkty już w kolejną niedzielę, kiedy to pojedziemy do Łazisk Rybnickich na mecz z miejscową Polonią.
Teraz jednak pora na świętowanie! Nasi piłkarze sprawili dziś wspaniały prezent Wielkanocny. Do 3 punktów dołącza się cały Zarząd i Działacze, składając najserdeczniejsze życzenia, oby każdego dnia nie zabrakło radości oraz by zdrowie dopisywało, a wszystkie mecze naszej ekipy stanowiły źródło szczęścia dla kibiców.
Stoją od lewej: M. Masłowski (trener), A. Potaczek, M. Frydryk, M. Kalus, M. Paskuda, M. Skwirut, B. Paprotny, D. Prekaniak, A. Cichecki, S. Margeciok, R. Gwóźdź (kierownik drużyny).
Dolny rząd od lewej: M. Nieckarz, S. Dziadura, M. Rudek, A. Jantas, P. Kornas, J. Gawlas, T. Wolski, P. Czogalla